Dni krzyżowe – czyli wiosenne dni modlitw o urodzaje

Dni Krzyżowe jest to czas modlitw błagalnych o dobre urodzaje, które zapewnią nam dostatek chleba powszedniego i zachowanie od klęsk żywiołowych. Dni Krzyżowe są rozwinięciem codziennego wołania do miłosiernego Boga: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”.
Msza św. w tych dniach połączona jest z procesją do przydrożnych krzyży. Wierni odmawiają modlitwy o błogosławieństwo Boga dla rolników, o dobra pogodę, która zapewni obfite plony oraz zachowanie od klęsk żywiołowych.
Obecnie Kościół obchodzi w ciągu roku cztery dni krzyżowe:  w Święto Świętego Marka Ewangelisty 25 kwietnia, oraz w poniedziałek, wtorek i środę przed Uroczystością Wniebowstąpienia Pańskiego.

35 lat posługi kapłańskiej Ks. Jana Kohuta

Piękny Jubileusz 35 rocznicy święceń kapłańskich obchodził 17 kwietnia ksiądz Jan Kohut – nasz wieloletni misjonarz w Brazylii.

Ksiądz Jan urodził się 21 marca 1950 r. w Istebnej.
Gdy miał 4 lata zmarł mu ojciec. W 1964 r. ukończył 7-klasową szkołę podstawową, po niej 3-letnią szkołę zawodową w Ustroniu w zawodzie kowal przemysłowy po czym 4-letnie Technikum Mechaniczne. W maju 1971 r. zdał maturę.
Następnie pracował 5 lat w FSM w Ustroniu.
We wrześniu 1976 r. wstąpił do Zgromadzenia Słowa Bożego w Pieniężnie. Po nowicjacie w dniu 8 września 1978 r. złożył pierwsze, a 8 września 1982 r. wieczyste śluby zakonne.
17 września 1982 r. otrzymał z rąk ks. bpa Edwarda Piszcza święcenia diakonatu, natomiast 17 kwietnia 1983 r. święcenia kapłańskie z rąk ks. bpa Jerzego Ablewicza.
13 czerwca 1983 r. obronił na KUL-u pracę magisterską z etnologii religii pt: „Zwyczaje, obrzędy i wierzenia okresu Adwentu i Świąt Bożego Narodzenia w regionie istebniańskim”.
Od 1 lipca 1983 r. pracował jako wikariusz w Parafii Królowej Apostołów w Rybniku, po czym we wrześniu 1986 roku wyjechał do pracy misyjnej w Brazylii, gdzie do tej pory pełni posługę duszpasterską.
Z dziesięciu kapłanów, którzy w 1983 roku przyjęli święcenia wraz z ks. Janem jeden jest obecnie biskupem a ośmiu nadal pełni posługę kapłańską.

Podziękowania Parafian księdzu Prałatowi Jerzemu Patalongowi

Nasz drogi Proboszczu!

Przygotowywałeś nas do tej chwili powoli, od kiedy odszedłeś ze swojej funkcji, a potem, gdy siły zaczynały Cię stopniowo opuszczać i chorowałeś coraz bardziej.

Kiedyś staliśmy tutaj, słuchaliśmy Twojego mocnego głosu, którym przekonywałeś nas, że zbawienie duszy jest najważniejsze i nic nie jest warte jego utraty. Byliśmy wtedy pewni, że sam wierzysz w to gorąco. Upominałeś, tłumaczyłeś, czasem byłeś bardzo zdenerwowany, czasem szczęśliwy, gdy  razem z nami przeżywałeś doniosłe święta i widziałeś, że naprawdę pragniemy Boga. Ileż naszych grzechów odpuściłeś w konfesjonale w imieniu Jezusa Chrystusa, jak wiele naszych dzieci ochrzciłeś na sumach o 11.15, uroczyście wprowadzając je do kościoła… ile małżeństw, pogrzebów…Wszystkie sakramenty, które tutaj przyjęliśmy były naznaczone Twoją powagą i poczuciem odpowiedzialności.

Znałeś nas dobrze jak ojciec-surowy, wymagający, ale zarazem bliski i godny zaufania. Twoja dobroć nie była łatwa, nie starałeś się nam podobać i sam mówiłeś, że nie taka jest Twoja rola. Chciałeś podobać się Panu Bogu, dlatego czasem zabolało Twoje upomnienie , czy krytyka, które zawsze ustawiały nas w perspektywie życia wiecznego. Jednak niejeden z nas mógłby zaświadczyć o Twojej łagodności i wrażliwości, dzięki którym umiałeś pocieszać strapionych.

Jak bardzo troszczyłeś się o wychowanie religijne dzieci. Pamiętamy do dzisiaj spotkania z rodzicami dzieci pierwszokomunijnych i Twoje rady, abyśmy  tłumaczyli swoim dzieciom prawdy wiary, biorąc je na kolana, nie skąpiąc rodzicielskiego czasu i miłości. Drżeliśmy potem razem z nimi podczas egzaminów przed Pierwszą Komunią Świętą, na których wymagałeś naszej obecności.

Troszczyłeś się nie tylko o życie duchowe swoich parafian, ale także pomagałeś w potrzebie. Wiele lat opłacałeś obiady dzieciom z uboższych rodzin, dawałeś pieniądze, aby zapłacić za rekolekcje rodzicom dzieci pierwszokomunijnych, pomagałeś stowarzyszeniom, niepełnosprawnym, chorym i udzielałeś innej pomocy, o której zawsze miało być cicho, bo prosiłeś o dyskrecję. Jak bardzo przekonywująca była ta Twoja skromność!

Nasz  kościół tyle zyskał podczas Twojej posługi, wypiękniał, umiałeś o niego dbać. Podejmując decyzje, kierowałeś się radami specjalistów, to także był wyraz skromności i pokory.

Kochany nasz Proboszczu, to Twoja sprawa, że górale z roku na rok coraz liczniej ubierali  stroje regionalne. Zawsze podkreślałeś wartość tej kultury, lubiłeś nas w strojach, ceniłeś inicjatywy górali śląskich, wiedziałeś, że w góralskiej tradycji tkwi siła ducha i prawdziwe piękno, które mogą nas ocalić przed byle jakim życiem.

Byłeś z nami podczas ważnych wydarzeń, lubiłeś Istebną i swoich parafian, wiedzieliśmy, że nasz Pasterz jest człowiekiem z krwi kości, nie czuje się lepszy od nas, a zarazem, że dźwiga ogromną odpowiedzialność, przejmuje się złem, chce nas uchronić przed mocami piekielnymi i to jest najważniejsze. Byłeś mądrym i doświadczonym księdzem, analizowałeś trudne sytuacje, rozmyślałeś także o swoich decyzjach, potrafiłeś przyznać się do błędu, przeprosić, udzielałeś dobrych rad, umiałeś ustąpić miejsca następcy, chociaż niektórzy z nas w to nie wierzyli.

Kiedy usunąłeś się tak pięknie w cień,  wciąż byłeś obecny w konfesjonale, teraz mogłeś dać nam więcej czasu, bo nie miałeś na głowie tylu spraw, którymi musi zajmować się gospodarz parafii. Nie raz można Cię było spotkać wychodzącego z kaplicy Dobrego Łotra, bo tam lubiłeś spędzać czas na modlitwie. Ten rodzaj Twojej obecności z nami wzruszał nas, a to, jak bardzo nam wtedy pomagałeś, oceni sam Pan Bóg.

Dzisiaj stoimy tutaj, a Ty już nie możesz nic nam powiedzieć, więc wysłuchaj nas, którzy Ci dziękujemy za Twoją wierną służbę, Twoje pasterzowanie przez te wszystkie lata, kiedy wiedzieliśmy, że choćby nie wiadomo co się działo,  jesteś tutaj, wierny i czuwający nad istebniańskimi owieczkami, nawet tymi z rogatą duszą.

Jest nas dzisiaj tak wielu Twoich wychowanków: katechizowanych dzieci, ministrantów, lektorów, tych, których przygotowywałeś do bierzmowania,  z którymi jeździłeś na pielgrzymki, wycieczki, o których do dzisiaj krążą legendy. Byłeś dobrym nauczycielem i wychowawcą, bo nigdy nie kłamałeś, a dobro i zło mierzyłeś właściwą miarą. Dzięki temu miałeś ogromny wpływ na to, kim i jacy jesteśmy. Obyśmy umieli Cię naśladować i obierać jak najprostsze drogi do Boga.

Przyjmij naszą wdzięczność, ale i żal za wyrządzone krzywdy, złe słowa. Z całego serca pragniemy, abyś odpoczął w czułym objęciu Boga i był szczęśliwy w niebie. Stokroć bardziej  niż wtedy, gdy po kolejnej Pierwszej Komunii dzieci, gdy byłeś już wieku ich dziadków, zapowiedziałeś dzieciom prezent-niespodziankę. Nie mogły się doczekać spotkania z Tobą, rozmawiały, co też im proboszcz podaruje, próbowały zgadnąć. A Ty czekałeś na nie przed wejściem do kościoła, uśmiechnięty, radosny i zabrałeś je na wieżę. Wszyscy byliście wówczas tacy weseli, jak tylko mogą być ludzie z Bogiem w sercach, którzy wiedzą, że można wspiąć się wyżej, bliżej nieba.

Będziemy za Tobą tęsknić, ale przecież wierzymy, że po Wielkim Poście zawsze przychodzi czas na radosne Alleluja, więc żegnamy się tylko na chwilę, obyśmy spotkali się wszyscy przed obliczem Boga, w niebie. Amen

Twoi wdzięczni parafianie.

(Zredagowała i odczytała na pogrzebie: p. Monika)

Pięknie i godnie pożegnaliśmy naszego Księdza Jerzego

Wielkie tłumy wiernych w tym wielu parafian w strojach regionalnych wzięło udział w uroczystościach pogrzebowych śp. Księdza Prałata Jerzego Patalonga, które odbyły się 9 kwietnia w naszej parafii.

W Mszy świętej pogrzebowej, której przewodniczył ksiądz biskup Piotr Greger uczestniczyła również rodzina, dziesiątki księży, poczty sztandarowe, strażacy, kapele i orkiestra.

Homilię wygłosił ksiądz prałat Jerzy Palarczyk.

Artykuł na stronie Gościa Niedzielnego

Fotogaleria na stronie Gościa Niedzielnego

Kondolencje od Braci Ewangelików

Kraj przecudny w górze znam, Jawny tęskny moim snom;
Na złocistych brzegach tam Ojciec mi zgotował dom.
Do domu, fale szumiące mnie niosą,
Do domu, niebian mnie rzesze wiodą.
Do domu, do cudnych brzegów ojczystych,
rzesze aniołów wiodą mnie. ŚE nr 270,1

Przewielebne i wielebne Duchowieństwo Diecezjalne i Zakonne
Szanowni Wierni Kościoła Rzymsko – Katolickiego
Dekanatu Istebniańskiego

W imieniu Wiernych Parafii Ewangelicko – Augsburskiej w Istebnej składam Wam wszystkim szczere wyrazy współczucia z powodu śmierci długoletniego proboszcza Parafii Dobrego Pasterza i Dziekana Dekanatu Istebniańskiego
śp. ks. dziekana Jerzego Patalonga.

Niech miłosierny Bóg błogosławi Wam Drogie Siostry i Bracia w bólu i żalu. Niech Słowem swoim pocieszy serca Wasze.
Łączymy się z Wami w modlitwie.
Zostańcie z Bogiem.

Jezus Chrystus powiedział do przyjaciół w Betanii, a dzisiaj mówi także do nas: Jam jest zmartwychwstanie i żywot; kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. A kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki. Ew. Jana 11,25-26

W imieniu wiernych Parafii Ewangelicko – Augsburskiej
Ks. Alfred Staniek – proboszcz

Nasz Ksiądz Prałat Jerzy odszedł do Domu Ojca

W dniu 6 kwietnia zmarł Ksiądz Prałat Jerzy Patalong – wieloletni i wielce zasłużony proboszcz naszej parafii oraz dziekan Dekanatu Istebniańskiego.

Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie!

Uroczystości pogrzebowe odbyły się w Uroczystość Zwiastowania Pańskiego w poniedziałek 9 kwietnia o godz. 14:00 w Istebnej.

W piątek 6 kwietnia w intencji śp. Księdza Jerzego w naszym kościele została odprawiona Msza święta.

W sobotę 7 kwietnia w naszym kościele trwało czuwanie modlitewne w intencji zmarłego śp. Księdza Jerzego.

————————————————————–

Ksiądz prałat Jerzy Patalong urodził się 26 września 1933 w Imielinie. Był ostatnim, dziewiątym dzieckiem Anny i Pawła Patalongów. W Imielinie był ministrantem w tamtejszej parafii. Po ukończeniu nauki w Prywatnym Katolickim Gimnazjum Męskim im. św. Jacka w Katowicach wstąpił do Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie.
W dniu 2 grudnia 1956 został wyświęcony na kapłana przez ks. biskupa Herberta Bednorza.
Po otrzymaniu święceń kapłańskich pełnił posługę wikarego w Chorzowie, Zebrzydowicach, Jankowicach Rybnickich oraz Nowym Bytomiu. Od roku 1965 był administratorem parafii św. Marcina Biskupa i Wyznawcy w Cieszowej, a następnie od 1970 roku proboszczem w Strzebiniu k. Koszęcina.
20 sierpnia 1974 został proboszczem parafii Dobrego Pasterza w Istebnej, która to posługę pełnił do 2010 roku a więc przez 36 lat.
W 1976 roku został dziekanem dekanatu wiślańskiego a po utworzeniu nowej diecezji bielsko-żywieckiej dziekanem dekanatu istebniańskiego.
W 1996 roku w uznaniu dla pracy duszpasterskiej został obdarzony godnością prałata.
Po przejściu na emeryturę został rezydentem w istebniańskiej parafii pomagając w tutejszym duszpasterstwie.
W 2011 roku Ksiądz Jerzy został laureatem Lauru Ziemi Cieszyńskiej – Srebrnej Cieszynianki.

Po przyjściu do Istebnej w 1974 roku od razu przystąpił do wielu prac remontowych, które były konieczne. Najważniejszą sprawą okazało się wzmocnienie i osuszenie fundamentów kościoła, wzmocnienie filarów i sklepień pod wieżą.
Ksiądz Jerzy Patalong dokonał również generalnego remontu wieży. Później podjął jedną z najważniejszych decyzji dotyczącą renowacji polichromii Jana Wałacha. W czasie jego posługi założono również ogrzewanie pod nową marmurową posadzką, specjalnie dostosowane do zabytkowego wnętrza kościoła z licznymi polichromiami. Uporządkowane zostały również cmentarze.
W ostatnich latach posługi proboszcza ks. prałat J. Patalong dokonał również wymiany ławek i okien w kościele, które w dolnej części zostały ozdobione witrażami, a dach pokryto blachą miedzianą.
Kolejna ważna decyzja dotyczyła budowy domu parafialnego, gdzie obecnie odbywają się spotkania
grup parafialnych i okolicznościowe uroczystości.
Ks. prał. Jerzy Patalong skrupulatnie przygotowywał dzieci do I Komunii Świętej.
Przez szereg lat wychował kilkuset ministrantów, którzy przy największych uroczystościach zawsze byli ubrani w strój ludowy.
W czasie jego posługi z dekanatu wyświęcono wielu księży, nie brakowało też dziewcząt idących za głosem powołania zakonnego.
Wielką troską otaczał wielodzietne rodziny.
Od początku posługi wspierał ubogich uczniów i studentów.
Do historii przeszedł fakt, że ks. prał. J.  Patalong wręcz nawoływał do zakładania istebniańskiego stroju ludowego, który – podobnie jak miejscowe tradycje – bardzo cenił.                                                  Ksiądz Jerzy był sprawnym administratorem parafii, prawdziwym dobrym gazdą, ale przede wszystkim człowiekiem głębokiej wiary umiejącym połączyć wartości duchowe z tym co zastał tu, gdzie spędził ostatnie 44 lata swojego życia.

Konwent Wielkanocny

Tradycyjnie jak co roku odbył się w czwartek 5 kwietnia – tym razem w naszym kościele – Konwent Wielkanocny, w którym wzięli udział kapłani naszego Dekanatu.

Świadectwa EDK 2018

To było drugie podejście na tej trasie [Dobrego Pasterza], ale tym razem się udało. Zarówno w tym roku jak i w zeszłym miałem świadomość jakie jest ryzyko, ale wyznaję zasadę, że warto zaryzykować i uświadomić sobie, że nie zawsze życie jest usłane różami i dlatego czasem warto podjąć wyzwanie i poczuć odrobinę adrenaliny.
Kazanie podczas mszy tak mnie wzruszyło, że nie mogłem opanować łez. Było takie piękne. Bardzo mnie zmotywowało i dzięki temu przed wyjściem na trasę powiedziałem sobie, że muszę dojść o własnych siłach i ofiarować tę Drogę Krzyżową Bogu w swojej intencji.
Przy każdym kroku, gdy czułem ból nóg, prosiłem Boga o siłę, aby móc dojść do końca i za każdym razem mnie wysłuchiwał.
Po 3. stacji zaliczyłem upadek i do teraz czuję ból w łokciu. Na szczęście ręka nie jest złamana. Odebrałem to jako znak, bo Jezus upadł przy okazji 3. stacji. Wstałem i szedłem dalej ze zwiększoną mocą. Po upadku pomyślałem, że to jest mój pierwszy upadek i chyba czekają mnie kolejne. Tak jak Jezusa. Na szczęście Bóg miał mnie oraz moich współtowarzyszy w opiece i nic się nikomu nie stało.
Miałem momenty zwątpienia, ale odrzucałem myśl, że mógłbym zrezygnować w trakcie trwania Drogi Krzyżowej. Chciałem udowodnić sobie, że dam radę i udało się – doszedłem. Szedłem przed siebie mimo bólu oraz dyskomfortu związanego z ukształtowaniem terenu i wytyczoną trasą, która nie raz była bardzo trudna i testowała naszą kondycję oraz możliwości. Po prostu nie myślałem o bólu, tylko o tym, że cel jest coraz bliżej i jest w zasięgu ręki. Pomagało za każdym razem.
Przez cały czas trwania Drogi Krzyżowej czułem obecność Boga, który miał nas wszystkich w opiece.
Po dojściu do Kościoła nie czułem nóg. Dodatkowo bolący łokieć też dawał o sobie znać. Doszliśmy obolali do końca. Teraz czuję zakwasy w nogach, ale to normalne po takim wysiłku. Nie żałuję żadnej minuty spędzonej na trasie EDK, gdyż z każdym krokiem czułem coraz bardziej obecność Boga. Jest to również czas na uporządkowanie sobie wszystkiego w głowie.
Gorąco polecam i zachęcam wszystkich niezdecydowanych do udziału w EDK w przyszłym roku. Jest to bardzo głębokie przeżycie religijne, dzięki któremu nigdy nie wrócisz taki sam z powrotem do domu. Zawsze coś się w Tobie zmieni.
Krzysztof, 21l.

Od dłuższego czasu miałem problemy z prawym kolanem. Było operowane, a jakiś rok temu lekarz stwierdził, że nie ma dalszej możliwości jego leczenia. Zwykle bywało tak, że w okresach większych obciążeń fizycznych pojawiał się ból, często dość intensywny, ale nauczyłem się z nim żyć, po kilku lub kilkunastu dniach mijał. Na jakieś dwa tygodnie przed EDK ból pojawił się znowu i osiągnął swoje apogeum w piątek na tydzień przed wyruszeniem w drogę. Miałem problemy z poruszaniem, chodziłem kuśtykając tak jakby na drewnianej nodze. Jednakże od poniedziałku nastąpiła zdecydowana stopniowa poprawa, tak że w piątek rano w dzień EDK ból całkowicie ustał. Wiele razy w ciągu tego tygodnia myślałem, żeby zrezygnować, bo przecież nie ma szans, żebym przeszedł taką trasę (niebieska), a nawet jakby się mi to udało, to mogę to przypłacić znacznym pogorszeniem stanu zdrowia albo nawet jakąś formą kalectwa. Jednakże postanowiłem zawierzyć Bogu i mimo wszystko pójść. (Tak obiektywnie rzecz biorąc to każdy normalny człowiek uznałby mnie za wariata lub coś podobnego). Tak więc wyruszyłem z żoną oraz kilkoma innymi osobami. I zgodnie z moimi przewidywaniami już po około 2 km zacząłem odczuwać kolano, a po następnych dwóch km już nieźle bolało. Po około 8 km ból ciągle narastał i zaczynałem się liczyć z tym, że jeżeli nic się nie zmieni w tej sprawie, to za jakiś czas będę zmuszony przerwać wędrówkę.
Na ok. 12 km zacząłem rozmyślać o tym, że jeżeli dotrę do celu, to w kościele będę musiał oddać Bogu chwałę odmawiając „Chwała Ojcu …” w podziękowaniu za pomoc w wędrówce. Wtedy też pomyślałem, że mogę je odmówić już teraz. I w trakcie jak w myślach mówiłem „Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu …” ból w kolanie natychmiast zniknął! Tak jakby mi go Ktoś nagle zabrał. Poczułem dużą ulgę, radość, nawet euforię i też takie jakby niedowierzanie czy to tylko jakieś chwilowe uczycie i czy ból zaraz nie powróci. Od razu wiedziałem też, że to Jezusowi zawdzięczam uzdrowienie. Od razu w myślach podziękowałem Mu za to, że mimo iż nie prosiłem Go o uzdrowienie a jedynie o to, żeby pomógł mi pokonać trasę, On zrobił o wiele więcej niż mógłbym przypuszczać. Choć w sumie podczas rozważania którejś ze stacji prosiłem Boga, żeby czasem dał mi poczuć swoją obecność, i myślę, że to mogła być Jego odpowiedź.
Resztę trasy pokonałem bez problemów. Oczywiście bolały mnie mięśnie i stopy i wszystko inne, ale kolano nie, i nie boli do dziś. Chciałbym podziękować Bogu za ten cud, ale także za to, że mogłem podjąć trud wędrówki. Teraz widzę wyraźnie, że jeśli damy się Bogu prowadzić pomimo naszych ludzkich wątpliwości, to On pokieruje nas do celu i da wszystko, czego będziemy potrzebować, a nawet więcej niż potrzebujemy.
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu, jak było na początku, teraz i zawsze, i na wieki wieków amen.
Bartłomiej, 32 lata.

CHRYSTUS ZMARTWYCHWSTAŁ! PRAWDZIWIE ZMARTWYCHWSTAŁ!

Po mrokach śmierci jaśnieje światło Zmartwychwstałego Pana, który jest Drogą Prawdą i Życiem.

Radując się wolnością, którą niesie Chrystus pragniemy życzyć dużo Nadziei, która była potrzebna w Wielki Piątek, Wiary, która była poddana próbie w Wielką Sobotę i Miłości, która powstała do nowego życia w Wielką Niedzielę.

Niech Chrystus Zmartwychwstały błogosławi, umacnia i towarzyszy w naszej codzienności.

Zdrowych, spokojnych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego!

Życzą

Ksiądz proboszcz Tadeusz
Ksiądz wikary Grzegorz
Administrator strony Jacek